... Idę... żółte, jesienne liście spadają dookoła... wzbijają się jeszcze na chwilę,by mnie powstrzymać...na próżno...nic mnie nie powstrzyma, nie zdoła..ten głos mnie woła...deszcz próbuje uciszyć ten głos.. wbić go kroplami w ziemię...na próżno...nie zdoła...ten głos mnie woła...a wiatr chłodu porywem ten głos próbuje zmrozić...na próżno...nie zdoła...ten głos mnie woła... więc idę...za głosem co pośród pól, łąk i lasów mnie woła...ten głos...to tęsknota do ciebie - mojego ANIOŁA....
