Są takie dni gdy...na ławeczce w Weronie...matka trójki dzieci, babcia trójki wnucząt - Julia w objęciach podstarzałego Romea tonie...te dni są takie jak bywa życie - czasem pochmurne, brak słońca...a oni zapadli w miłosne marzenia ..lekko uśmiechnięci..w chwili zapomnienia...gdy świat na gorsze się zmienia..te chwile - ich od świata ucieczka...to tak naprawdę nie jest Werona..to tylko ławeczka...tylko on i ona... potem wstają z ławki by walczyć z problemami..jak Don Kichot walczył z wiatrakami... razem do dnia - życia końca...