Chodzi Junior po łące, podziwia kwiecie pachnące, zamiast uczyć się polować on woli poobserwować.
Trawa zielona, owadów brzęczenie, to budzi jego zachwyt i zdumienie. Kwiecisty dywan ściele się jasny od słońca - szczęście Juniorka nie ma końca!
Myśli Junior: Jak tu cudnie! Jutro też przylecę tu w południe! Będę chodził, spacerował, a potem...tak jak mama i tatko chcą- będę z nimi polował....
